Anonimowy autor z Wilna – Rok 1943

To było ponury czwartek trzynastego maja
Kiedy krwawe gestapo i Litwinów zgraja
Poświęcili na śmierć nowe niewinne ofiary,
Które miały utulić dziś głośne Ponary.
Siedemdziesięciu było tym razem skazańców.
Choć z ukrycia, bezgłośnie wzięli się do dzieła,
Dla chwały i potęgi Tej, co nie zginęła.

A w tej liczbie powlekli do Ponar piraci
Garść na wszystko ofiarnej kolejowej braci.
Tam ją ręka zbrodniarza na wieki ucisza.
Padł więc Brażewicz, Szymański, Sołtan, Zawisza
I Suchta, prawie dziecko, i Cynk zawsze cichy.
Wszyscy prawi, szlachetni, bez krzty w sercu pychy.

Śpijcie, zacni koledzy, z leśnej Ponar ciszy,
Dziś Wilno, jutro Polska was cała posłyszy,
Bo purpura krwi waszej rubinem zapłonie
W umiłowanej Polski złocistej koronie.
A wasze biedne matki, sieroty i wdowy,
Łzy, co ołowiem płyną na morderców głowy
I słowa potępienia nam na usta cisną,
Z czasem, jak drogie perły, w tej koronie błysną.

Pamiętając więc o tym, głowę noście dumnie,
To, co dziś się panoszy, jutro legnie w trumnie,
Z łez zaś waszych, z niewinnie krwi przelanej morza
Wyłoni się jaśniejsza dla nas wszystkich zorza
I użyczy potężnej Polsce aureoli,
A nam w radość zamieni to, co dziś tak boli.

Show Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podaj poprawną odpowiedź !